wtorek, 1 października 2013

Robią z dzieci grubasów. A otyłość zabija.

Ze strony : http://www.dziennikpolski24.pl/pl/aktualnosci/kraj/1290158-robia-z-dzieci-grubasow-a-otylosc-zabija.html

Fot: ze strony : http://www.dziennikpolski24.pl

ZDROWIE. Pokolenie dzisiejszych nastolatków będzie żyło krócej niż ich rodzice


Dziennik PolskiDOROTA STEC-FUS
Do tej pory każde kolejne pokolenie żyło dłużej niż poprzednie. Ale to już przeszłość. Dlaczego? Wszystko przez epidemię otyłości. Tak twierdzi międzynarodowa grupa IOTF, zajmująca się m.in. badaniem przyczyn i skutków nadmiernej wagi u dzieci i młodzieży. Zdarzy się to w Europie po raz pierwszy.
Szokująca prognoza dotyczy również polskich dzieci, które jeszcze 20 lat temu należały do najszczuplejszych na naszym kontynencie. Dziś zaczynają zaliczać się do najbardziej otyłych.
- Co dziesiąte dziecko w Polsce cierpi na otyłość, co piąte na nadwagę - alarmuje dr Małgorzata Wójcik, endokrynolog z Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w krakowskim Prokocimiu.
Dzieci ruszają się coraz mniej. Bardzo źle też jedzą. Rodzice tradycyjne obiady zastępują posiłkami typu fast food, a do szkoły zamiast kanapek dają pociechom pieniądze, z reguły przeznaczane na zakup chipsów czy batonów w szkolnych kioskach lub automatach.
Do tego dochodzi fatalna "moda" picia wysokokalorycznych, pełnych cukru napojów czy dosładzanych soków z kartonów. Wina leży też po stronie... mitów.
Jednym z nich jest przekonanie, że szczupłe dziecko musi być chore. Drugim - że dzieci otyłych rodziców muszą być grube. A to nieprawda, bo odpowiednie odżywianie i systematyczny ruch pozwalają uniknąć nadwagi. Jeśli jednak dzieci obciążone genami otyłości zgromadzą nadmierną liczbę kilogramów, to prawdopodobieństwo przedwczesnej śmierci z tego właśnie powodu wynosi u nich aż 80 procent!
Pediatrzy są przerażeni: od kilku lat diagnozują u kilkuletnich, otyłych pacjentów ciężkie choroby, które dotąd były "zarezerwowane" tylko dla dorosłych. Najgroźniejsze z nich to cukrzyca, stłuszczenie wątroby, nadciśnienie tętnicze, podwyższony cholesterol, bezdech senny, zaburzenia rozwoju stawów i kości. Coraz częściej stwierdzają także zaburzenia dojrzewania płciowego. Jest oczywiste, że szansa tych dzieci na przeżycie długich lat w zdrowiu jest niewielka. - Jeśli tej lawiny nie powstrzymamy, kolejne pokolenia będą żyły coraz krócej - ostrzega dr Małgorzata Wójcik.
Najważniejsze jest podniesienie świadomości rodziców, którzy nierzadko wolą, aby ich dzieci "siedziały" w domu niż grały w piłkę. Z raportu Światowej Organizacji Zdrowia z 2010 roku wynika, że wśród państw europejskich najwięcej czasu przed komputerem spędzają polskie 11-latki!

Jak uchronić dzieci przed otyłością? Trzeba zadbać o to, aby się ruszały!

Rodzice tuczą dzieci w trosce o... zdrowie. Nie zdają sobie sprawy, że robią z nich kaleki. Chętnie też zwalniają pociechy z lekcji wychowania fizycznego i innych zajęć sportowych. Przekonani są, że dzięki temu ich dzieci - niezmęczone - będą zdrowsze. Tymczasem jest odwrotnie.
- Lepiej mi wypisz zwolnienie z matematyki - tak chłopiec odpowiada na propozycję ojca, aby zwolnić go z lekcji wychowania fizycznego. - A dlaczego z matematyki? - pyta zdziwiony tata. - A dlaczego z wuefu? - brzmi riposta chłopca.
Taki jest główny motyw kampanii społecznej zatytułowanej "Stop zwolnieniom z wuefu", przygotowanej przez Ministerstwo Sportu i Turystyki. Jej głównym celem jest uświadomienie rodzicom i uczniom, że dla życia człowieka ruch jest nie mniej istotny niż nauka matematyki.
- Jeśli uczeń z jakichś przyczyn jest zwalniany z lekcji wychowania fizycznego, rodzice powinni mu zapewnić inną formę aktywności ruchowej. Ale z reguły tego nie robią - ubolewa dr Małgorzata Wójcik, endokrynolog z Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie-Prokocimiu.
Tymczasem godzina umiarkowanego wysiłku dziennie oraz ograniczenie czasu wolnego spędzanego przy komputerze lub telewizorze do około godziny uchroni dziecko przed zgubną otyłością.
Jak zauważa dyrektor Artur Pasek z krakowskiego kuratorium, w szkołach podstawowych i gimnazjach w ostatnich latach absencja na wuefie wyraźnienie spadła. Dziś plaga ta dotyczy głównie szkół ponadgimnazjalnych, w których zwalnianie nastolatków z gimnastyki jest nadal powszechne. A nauczyciele nie kwestionują wypisywanych przez rodziców usprawiedliwień nawet wtedy, gdy podejrzewają ich bezzasadność.
Dlaczego? Bo odpowiadają za ucznia i jeśli dziecku, nakłonionemu do ćwiczeń wbrew woli rodziców, coś by się stało, pedagog miałby spore kłopoty.
Nie bez winy są też uczniowie, którzy wymuszają na rodzicach zwolnienia z tego przedmiotu, symulując różne dolegliwości. "Elementy wychowania zdrowotnego" wprowadzone do podstawy programowej miały m.in. uświadomić nastolatkom, jak ważny jest dla nich ruch. Ale na razie brak danych o efektach.
Szkoły zrozumiały też, że nie każdy uczeń lubi ćwiczenia w sali gimnastycznej. Coraz częściej proponują więc tzw. alternatywne formy aktywności ruchowej, organizowane w porozumieniu ze stowarzyszeniami sportowymi.
dorota.stec@dziennik. krakow.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

HM